Jak to było z miodem manuka?
Występujący na terenie Nowej Zelandii krzew manuka Leptospermum scoparium jest krzewem o oryginalnym genomie. Pozostał nie zmieniony pod wpływem gatunków przybyłych do Nowej Zelandii wraz z Maorysami i europejskimi osadnikami. Ze względu na położenie geograficzne Nowej Zelandii, szczyt kwitnienia kwiatów manuka przypada na okres od listopada do stycznia. Pszczoły zbierając nektar z dzikich krzewów manuka, tworzą niepowtarzalny miód odróżniający się od innych miodów wysoką zawartością naturalnie występującego związku o nazwie methyloglyoxal.
Miód manuka produkowany jest przez pszczoły przywiezione przez emigrantów z Europy. Miało to miejsce w pierwszych latach po przybyciu Europejczyków tj. na początku XIX wieku. Zrazu nie cieszył się ten miód zainteresowaniem ze względu na swój specyficzny, intensywny smak. Dopiero w latach 30-tych ubiegłego stulecia, gdy zauważono, że bydło żywiące się niechcianym przez ludzi miodem nie choruje, zwrócono na niego uwagę.
Znane są doniesienia świadczące, że o wyjątkowych właściwościach krzewu Leptospermum scoparium wiedziano na długo przed wyprodukowaniem pierwszej baryłki miodu Manuka. Rdzenni mieszkańcy Nowej Zelandii - Maorysi, oraz pierwsi osadnicy mieli w zwyczaju żuć młode pędy krzewu manuka i pić napój z jego nasion by leczyć czerwonkę i biegunki. Liście parzone w wodzie pomagały łagodzić dolegliwości przewodu moczowego i gorączkę. Natomiast wywar z kory stosowano do łagodzenia zaparć i kolek, uśmierzania obrzęków oczu i skutków oparzeń. Stosowano go także jako środek uspokajający i pomagający w zasypianiu.